Marny film, którego nie ratują nazwiska. Źle się stało, że skądinąd znakomita Julianne Moore dała się namówić na ten thriller, ponieważ błędne decyzje psują opinię. Od teraz, gdy pomyślę o jej wybitnym występie w „Godzinach” (w mej opinii dużo lepszym od roli Kidman), to równocześnie przypomni mi się, że później dała ciała w „The Forgotten”.
Teraz spoiler. Ani to filmiszcze nie jest straszne, ani zaskakujące, a wprowadzenie do akcji kosmitów jest żenująco słabiutkim rozwiązaniem. Wiadomo – gdy nie wiadomo, jak rozwinąć fabułę, sięga się do „Archiwum X”. Nie lubię, gdy scenarzyści z braku pomysłu chwytają się sf, żeby nadrobić ewidentny brak wyobraźni.
I gdy okazują ewidentny brak szacunku dla inteligencji widza.
Chyba troche przesadzash - skad wiesh ze UFO nie bylo podstawa filmu a poczatek dopisany ? =]
A tak jakoś mi moja wybujała kobieca intuicja podpowiada, że scenarzysta najpierw „zniknął” dziecko i po bezsennej nocy przed monitorem, doszedł do wniosku, że porwali je i „wymazali” kosmici. A później zasnął z nosem w klawiaturze ;-)
"scenarzysta forsę wziął a potem zaczął pić" ;) zgadzam sie ze kosmici na siłe wsadzeni, co gorsza widziałem dodatkowe sceny i akternatywne zakonczenie i to ciekawe ale ten film mógł byc jeszcze gorszy ;) dobrze ze choc to zmienili.
Koleżanko! Nic dodać, nic ująć! Jestem przekonana, że Twa koncepcja na temat genezy scenariusza jest podejrzanie bliska prawdy!! ;)